W domu przy ul. Powstańców Śląskich mieszka pan Bernard razem z żoną Małgorzatą i dziećmi. To, co pierwsze rzuca się w oczy, to nie tylko oświetlona posesja, ale również sanie świętego Mikołaja na dachu.
- Każdego roku sąsiad pomaga nam je tam umieścić, bo ma odpowiedni sprzęt - mówi Bernard Foltyn.
Już po dniu Wszystkich Świętych w domu zaczynają się przygotowania do świąt, ponieważ trzeba wykonać dwie duże szopki. Pierwsza znajduje się przed domem i wita wszystkich gości. Druga ustawiona jest w pokoju, na prawie całej długości ściany.
- Już za dziecka wykonywaliśmy w domu takie szopki, ale były dużo mniejsze. Z czasem chciało się coraz więcej, lepiej, przybywało też figurek, więc trzeba było całość rozbudować - opowiada mieszkaniec Rozmierzy. - Większe szopki buduję już od około 20 lat, pomaga mi w tym żona i dzieci - dodaje.
W szopkach znajdziemy wszystko, co powinno się tam być, a nawet jeszcze więcej...
- Jest Dzieciątko, Maryja, Józef, pastuszkowie, zwierzęta... - wymienia Bernard Foltyn. - Są figurki przedstawiające mężczyzn przecinających drewno, przeciąganie liny, są dzieci na huśtawce, wiatrak. To, co było na baterie przerobiłem i jest teraz zasilane prądem. Mamy też sporo aniołków, dawniej dzieci dostawały je na roratach. Sam zrobiłem stajenkę i płotek - opowiada.
W okresie świątecznym mieszkańcy otrzymują wyższe rachunki za prąd, ale podkreślają, że Boże Narodzenie jest tylko raz w roku i pieniądze nie są ważne.
- W tradycji Kościoła to Wielkanoc jest najważniejszym świętem u katolików, ale my wolimy święta Bożego Narodzenia. Są bardziej klimatyczne, a w tym roku było bardzo przyjemnie, bo spadł śnieg i było mroźnie - mówią małżonkowie.
Dosłownie kilka kroków dalej, przy ul. Krzyżowej, mieszka Paweł Foltyn. Szopka w jego domu jest mniejsza niż ta u brata, ale również ma swój urok.
- Każdego roku mam inny pomysł i zawsze staram się, żeby dodawać nowe rzeczy. Jeździmy po różnych podobnych miejscach, podpatrujemy i jak coś nam się spodoba, to również staramy się to kupić - mówi Paweł Foltyn. - Najważniejsza oczywiście jest Święta Rodzina i to ona najbardziej mi się podoba w całej szopce. Często ludzie dziwią się, że chce nam się to robić, ale to jest naprawdę przyjemna praca - uśmiecha się.
Na zewnątrz znajduje się duża szopka, są też górale z owieczkami oraz wiele światełek.
Bracia zapraszają do siebie wszystkich chętnych, którzy na własne oczy chcieliby zobaczyć ich szopki.
- Cieszymy się kiedy przychodzą do nas mieszkańcy, a szczególnie dzieci, i mają wielką frajdę oglądając figurki. Warto to robić nie tylko dla siebie, ale również dla innych - dodają zgodnie bracia.
Komentarze